Brytyjski rząd znalazł się w finansowym potrzasku, jakiego nie widziano od lat. Zadłużenie publiczne przekroczyło wszelkie prognozy, a mieszkańcy – w tym setki tysięcy Polaków – muszą szykować się na trudne czasy. Czy nadchodząca fala podwyżek podatków i cięć budżetowych uderzy po kieszeni każdego z nas? Oto najnowsze fakty i prognozy!
Dług rośnie szybciej niż pensje
Według najnowszych danych Office for National Statistics, brytyjski sektor publiczny zakończył ostatni rok finansowy z zadłużeniem sięgającym ponad 150 miliardów funtów. To aż o 15 miliardów więcej, niż przewidywały wcześniejsze szacunki! Przeliczając na gospodarstwo domowe, każdy mieszkaniec Wysp – w tym Polacy – „ma” już na karku ponad 95 tysięcy funtów długu.
Eksperci ostrzegają: tak ogromny deficyt oznacza, że rząd będzie musiał sięgnąć po nowe źródła finansowania. Najprostsza droga? Podwyżki podatków i cięcia wydatków publicznych. A to oznacza, że portfele mieszkańców Wysp mogą stać się jeszcze chudsze.
Handel światowy hamuje, a ceny szybują
Na brytyjski kryzys zadłużeniowy wpływ mają nie tylko decyzje rządu, ale i globalne napięcia handlowe. Polityka Donalda Trumpa i wprowadzone przez niego cła odbijają się echem także w Wielkiej Brytanii. Spowolnienie handlu międzynarodowego oznacza niższy wzrost PKB i mniej pieniędzy w budżecie państwa.
Międzynarodowy Fundusz Walutowy już obniżył prognozę wzrostu gospodarczego dla UK do zaledwie 1,1%. Inflacja natomiast ma sięgnąć aż 3,1%. Co to oznacza dla zwykłego Kowalskiego? Ceny rosną szybciej niż pensje, a codzienne zakupy i rachunki za energię stają się coraz większym obciążeniem.
Kanclerz Skarbu przed trudnym wyborem
Rachel Reeves, obecna Kanclerz Skarbu, stoi przed historycznym wyzwaniem. Musi przedstawić budżet, który pogodzi potrzeby społeczne z wymogami fiskalnymi. Eksperci nie mają złudzeń: bez nowych podatków lub cięć w wydatkach publicznych nie uda się zredukować deficytu i spełnić tzw. reguł fiskalnych
Podwyżki podatków czy ograniczenie świadczeń socjalnych to nie tylko problem dla rodowitych Brytyjczyków. Polacy pracujący i mieszkający na Wyspach także mogą ucierpieć – niezależnie od tego, czy chodzi o zmiany w podatku dochodowym, opłatach lokalnych, czy dostępności do usług publicznych. Szczególnie osoby prowadzące własny biznes muszą być czujne wobec możliwych nowych obciążeń.
Polacy na Wyspach: co nas czeka?
Polacy stanowią jedną z największych grup imigrantów w Wielkiej Brytanii. Wielu z nich prowadzi własną działalność gospodarczą lub pracuje na etatach, płacąc podatki i korzystając z brytyjskich świadczeń. Niestety, nadchodzące zmiany mogą ich mocno dotknąć:
- Możliwe podwyżki podatku dochodowego i składek na ubezpieczenie społeczne.
- Wyższe opłaty lokalne (tzw. council tax) i droższe rachunki za media.
- Ograniczenia w dostępie do niektórych świadczeń socjalnych.
- Mniejsza dostępność usług publicznych, takich jak opieka zdrowotna czy edukacja.
Czy można się przygotować na podwyżki?
Eksperci radzą, by już teraz zacząć analizować domowy budżet i szukać oszczędności. Warto też śledzić komunikaty rządowe i być gotowym na zmiany w przepisach podatkowych. Osoby prowadzące działalność powinny regularnie konsultować się z księgowym i rozważyć różne scenariusze rozwoju sytuacji.
Nie tylko podatki – inne zagrożenia dla portfela
Warto pamiętać, że rosnące zadłużenie kraju może wpłynąć także na inne aspekty życia codziennego. Wyższe stopy procentowe to droższe kredyty i pożyczki, a inflacja oznacza, że realna wartość naszych oszczędności maleje. Polacy, którzy planują większe zakupy lub inwestycje, powinni dobrze przemyśleć swoje decyzje.
Co dalej?
Wielka Brytania znalazła się na finansowym zakręcie. Rząd szuka sposobów na załatanie gigantycznej dziury budżetowej, a mieszkańcy – w tym Polacy – muszą szykować się na trudniejsze czasy. Podwyżki podatków, wyższe rachunki i ograniczenia w świadczeniach to realne zagrożenia, z którymi przyjdzie się zmierzyć każdemu na Wyspach.
Jedno jest pewne: nadchodzące miesiące przyniosą odpowiedź na pytanie, jak głęboko rząd sięgnie do kieszeni obywateli, by spłacić rosnące długi. A my – jak zawsze – będziemy na bieżąco informować o wszystkich zmianach. Trzymajcie rękę na pulsie!
Discussion about this post