Niedzielny poranek w Londynie miał być świętem sportu, emocji i charytatywnych rekordów. Jednak 45. edycja słynnego London Marathon została brutalnie zakłócona przez dwójkę młodych aktywistów z grupy Youth Demand. Na oczach tysięcy kibiców i milionów widzów na całym świecie, Willow Holland (18 lat, Bristol) i Cristy North (opiekunka z Nottingham) wbiegli na trasę elity mężczyzn na legendarnym Tower Bridge, rzucając czerwony proszek i siadając przed nadbiegającymi zawodnikami. Na ich koszulkach widniał napis: „Stop Arming Israel” – „Przestańcie zbroić Izrael”.
Protest na oczach świata
Do incydentu doszło około godziny 10:30, gdy czołówka najlepszych maratończyków świata przekraczała jeden z najbardziej rozpoznawalnych mostów Londynu. Aktywiści przeskoczyli barierki i usiedli na trasie, wykrzykując hasła i rozsypując czerwony proszek, symbolizujący – według nich – przelaną krew w Strefie Gazy. Policja zareagowała błyskawicznie: oboje zostali natychmiast odciągnięci z trasy i aresztowani przez funkcjonariuszy City of London Police.
Youth Demand to grupa powiązana z radykalnym ruchem Just Stop Oil, znana z głośnych protestów klimatycznych. Tym razem jednak celem było zwrócenie uwagi na sytuację w Strefie Gazy i – jak twierdzą aktywiści – „zmuszenie rządu Wielkiej Brytanii do zaprzestania sprzedaży broni Izraelowi”.
„Nie mamy już innych opcji”
W oświadczeniu opublikowanym przez Youth Demand, Willow Holland tłumaczyła swoje działania:
„Podejmuję działania z Youth Demand, bo wyczerpały się już wszystkie inne opcje: tysiące ludzi giną w Gazie, a nasz rząd nie robi nic, by to powstrzymać. Marsze i demonstracje nie przyniosły efektu. Odmawiam bycia współwinną ludobójstwa finansowanego przez naszych polityków”.
Cristy North dodała:
„Działam dziś podczas maratonu, bo ludziom w Palestynie kończy się czas. Próbowaliśmy wszystkiego, by rząd przestał zbroić Izrael, ale nasze podatki wciąż finansują zbrodnie wojenne”.
Według Youth Demand, protest był odpowiedzią na najnowszy raport światowych organizacji humanitarnych, które ogłosiły całkowite wyczerpanie zapasów żywności w Gazie w wyniku blokady izraelskiej.
Krytyka ze strony opinii publicznej
Wielu kibiców, uczestników biegu i obserwatorów wydarzenia wyraziło swoje niezadowolenie z powodu protestu aktywistów na trasie London Marathon. Najczęściej pojawiające się głosy krytyki dotyczą:
- Zakłócenia święta sportu i charytatywnej atmosfery maratonu. Dla tysięcy biegaczy i kibiców maraton jest wyjątkowym, długo wyczekiwanym wydarzeniem, które łączy ludzi i wspiera liczne akcje dobroczynne. Wielu uznało, że protest na trasie jest nie na miejscu i odbiera radość oraz sens wspólnego wysiłku.
- Narażenia uczestników na niebezpieczeństwo. Przeskoczenie barierek i wtargnięcie na trasę elity mogło doprowadzić do groźnych sytuacji, upadków lub kontuzji, zarówno wśród biegaczy, jak i samych aktywistów. Wśród komentarzy pojawiały się zarzuty o brak odpowiedzialności i lekkomyślność protestujących.
- Braku szacunku dla osób, które biegną w ważnych celach, często upamiętniając bliskich lub zbierając środki na szczytne inicjatywy. Wskazywano, że takie akcje odwracają uwagę od heroizmu i poświęcenia uczestników oraz mogą zniechęcać ludzi do udziału w przyszłości.
Głosy ekspertów i komentatorów
Eksperci od bezpieczeństwa publicznego oraz organizatorzy imprez masowych podkreślają, że takie protesty mogą prowadzić do poważnych konsekwencji:
- Zwracają uwagę na ryzyko eskalacji podobnych akcji podczas innych dużych wydarzeń, co wymusza zwiększenie środków bezpieczeństwa i może podnieść koszty organizacji imprez.
- Podkreślają, że choć prawo do protestu jest ważne, nie powinno ono zagrażać bezpieczeństwu uczestników ani zakłócać przebiegu wydarzeń o charakterze masowym.
Argumenty przeciwko formie protestu
Wielu komentatorów, zarówno w mediach, jak i wśród zwykłych ludzi, uważa, że protestujący powinni szukać innych sposobów wyrażania swojego sprzeciwu – takich, które nie ingerują w życie i bezpieczeństwo osób postronnych. Często pojawia się opinia, że takie akcje przynoszą odwrotny skutek i zamiast zwracać uwagę na ważny problem, wywołują irytację oraz zniechęcenie wobec sprawy, którą chcą nagłośnić.
Maraton trwa mimo protestu
Organizatorzy i policja szybko opanowali sytuację. Telewizyjna relacja niemal natychmiast przełączyła się na inne ujęcia, a elita biegaczy kontynuowała rywalizację, jakby nic się nie stało. Według świadków, większość uczestników nawet nie zauważyła zamieszania, a bieg nie został przerwany.
W tegorocznym maratonie bierze udział ponad 56 tysięcy osób, co może dać Londynowi tytuł największego maratonu świata. Wśród uczestników są zarówno biegacze-amatorzy, jak i znane osobistości: aktor Tony Audenshaw, komik Romesh Ranganathan, perkusista McFly Harry Judd czy piosenkarka Alexandra Burke. Nie zabrakło też polityków – na trasie pojawiło się aż 16 parlamentarzystów.
Charytatywne rekordy i dramatyczne historie
W tym roku maraton to nie tylko sport, ale też wielka akcja dobroczynna. David Stancombe i Sergio Aguiar biegną, by uczcić pamięć swoich córek, zamordowanych w ubiegłorocznej masakrze w Southport. Wsparcie dla nich wyraził sam premier Keir Starmer, który w specjalnym nagraniu życzył im powodzenia i podkreślił odwagę oraz siłę rodziców.
Nie zabrakło też prób bicia rekordów Guinnessa – aż 103 osoby próbują swoich sił w nietypowych kategoriach, m.in. najszybszy maraton w stroju psa, warzywa czy z największą liczbą założonych par bielizny.
Co dalej po proteście?
Chociaż protest Youth Demand nie zakłócił znacząco przebiegu maratonu, wywołał gorącą debatę w mediach i internecie. Zwolennicy działań aktywistów podkreślają, że dramat w Gazie wymaga radykalnych środków, przeciwnicy zaś krytykują zakłócanie wydarzeń sportowych i narażanie uczestników na niebezpieczeństwo.
Jedno jest pewne: London Marathon 2025 przejdzie do historii nie tylko dzięki rekordowej frekwencji i heroizmowi biegaczy, ale też przez dramatyczny apel młodych aktywistów o zatrzymanie przemocy na Bliskim Wschodzie.
Discussion about this post