Szokujące sceny na południowym wybrzeżu Anglii! W ciągu zaledwie dwóch dni przez Kanał La Manche przedostało się ponad 1000 migrantów. To największa fala nielegalnych przekroczeń od miesięcy. Brytyjski rząd bije na alarm, a premier Keir Starmer grozi ostrą odpowiedzią państwom, które nie współpracują w walce z kryzysem migracyjnym. Czy sytuacja wymknęła się spod kontroli?
Według oficjalnych danych brytyjskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, w piątek 20 czerwca 437 osób w siedmiu łodziach dotarło do wybrzeży Wielkiej Brytanii. Następnego dnia liczba ta była jeszcze wyższa – aż 583 migrantów przeprawiło się przez Kanał w ośmiu pontonach. Łącznie daje to 1 020 osób w zaledwie 48 godzin!
To nie koniec. W tym tygodniu do Wielkiej Brytanii dotarło już ponad 2 000 migrantów, a od początku roku – aż 18 400. Dla porównania, rok temu o tej porze było ich 12 644, a dwa lata temu – 10 601. Skala problemu rośnie w zastraszającym tempie!
Premier ostrzega: „Sytuacja się pogarsza”
Premier Keir Starmer nie kryje zaniepokojenia. – Sytuacja się pogarsza – przyznał wprost. Zapowiedział, że jeśli kraje pochodzenia migrantów nie zaczną przyjmować z powrotem osób, którym odmówiono azylu, mogą się spodziewać ograniczenia liczby wydawanych wiz dla swoich obywateli!
– Państwa, które nie współpracują w walce z kryzysem migracyjnym, muszą liczyć się z konsekwencjami. Nie możemy pozwolić, by nasze granice były narażone na niekontrolowany napływ ludzi – podkreślił Starmer.
Francuzi zaostrzają działania, ale…
Po francuskiej stronie kanału widać większą determinację służb. Policja zaczęła stosować bardziej zdecydowane środki – w tym gaz łzawiący – by powstrzymać migrantów na plażach. Jednak, jak donoszą świadkowie, w niektórych przypadkach funkcjonariusze tylko przyglądali się, gdy migranci wchodzili do wody i wsiadali do pontonów!
– To wyglądało, jakby czekali, aż odpłyną – relacjonuje jeden z mieszkańców Calais. – Część policjantów próbowała ich zatrzymać, ale inni tylko patrzyli.
Brytyjskie służby na pełnych obrotach
Brytyjska Straż Graniczna i ratownicy pracują bez wytchnienia. W sobotę rano do portu w Dover przybył statek „Ranger” z 134 migrantami na pokładzie. W sumie tylko tego dnia służby przechwyciły blisko 600 osób!
Do akcji musiały zostać skierowane łodzie ratownicze z Dover i Ramsgate, bo w brytyjskich wodach pojawiło się równocześnie kilka pontonów z migrantami.
Przemytnicy bez skrupułów – „To jak taksówka przez kanał”
Minister obrony John Healey nie przebiera w słowach: – Przemytnicy traktują kanał jak taksówkę do Wielkiej Brytanii. To szokujące!
Rząd zapewnia, że prowadzi ścisłą współpracę z francuskimi służbami i planuje dalsze zaostrzenie działań. – Musimy zatrzymać tych ludzi jeszcze zanim wsiądą do łodzi, nie tylko na wybrzeżu – podkreśla Healey.
Rząd zapowiada twardą walkę z przemytnikami
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zapewnia, że priorytetem jest rozbicie siatek przemytniczych. – Przemytnicy nie mają żadnych skrupułów, liczy się dla nich tylko zysk. Musimy zniszczyć ich biznes na każdym poziomie – deklaruje rzecznik resortu.
Co dalej z kryzysem na Kanale La Manche?
Wszystko wskazuje na to, że rok 2025 może być rekordowy pod względem liczby nielegalnych przekroczeń przez kanał. Jeśli obecne tempo się utrzyma, padnie nowy niechlubny rekord!
Rząd brytyjski stoi przed ogromnym wyzwaniem. Czy zapowiadane zaostrzenie polityki wizowej i współpraca z Francją wystarczą, by zatrzymać falę migrantów? A może przemytnicy znajdą nowe sposoby na przerzut ludzi do Wielkiej Brytanii?
Jedno jest pewne – mieszkańcy południowego wybrzeża Anglii będą jeszcze długo obserwować dramatyczne sceny na swoich plażach. Kryzys migracyjny trwa, a rozwiązania wciąż brak.
Discussion about this post