Fala oburzenia przetacza się przez Wielką Brytanię po skandalu z udziałem lorda Petera Mandelsona, byłego już ambasadora Wielkiej Brytanii w USA. Bliscy Virginii Giuffre, jednej z głośniejszych ofiar Jeffreya Epsteina, nie zostawiają suchej nitki na Partii Pracy i jej liderze, premierze Keirze Starmerze. Zarzucają rządzącym brak odpowiedzialności i tuszowanie spraw, które – ich zdaniem – powinny już dawno zostać rozliczone.
„Mandelson nigdy nie powinien zostać ambasadorem” – grzmią bliscy Virginii
Sky Roberts, brat Virginii Giuffre, nie owija w bawełnę: – Absolutnie nie, on nigdy nie powinien dostać tego stanowiska. To pokazuje, jak głęboka jest korupcja w naszych systemach, czy to w Wielkiej Brytanii, USA, czy gdziekolwiek indziej. – grzmi Roberts w rozmowie z brytyjskimi mediami.
Choć nie ma sugestii, jakoby lord Mandelson spotkał się kiedykolwiek z Giuffre, sam polityk komentuje: – Być może jako gej nigdy nie szukałem ani nie otrzymywałem przedstawień kobiet z Epsteina.
„Ciągle musimy wydobywać szkielety z szafy” – rodzina nie odpuszcza politykom
Amanda Roberts, szwagierka Virginii, również nie kryje rozgoryczenia: – Dlaczego to zawsze my musimy wyciągać szkielety z szafy, by ci ludzie zostali pociągnięci do odpowiedzialności? Nasze rządy pozwalają im korzystać ze statusu i tytułów bez cienia wstydu!
– On nigdy nie powinien dostać tego tytułu. Musimy rzucać na nich światło – kontynuuje Amanda. – To niesprawiedliwe, że ofiary wciąż muszą same wskazywać palcem, by wymusić właściwe decyzje.
Szokujące kulisy tragedii Virginii Giuffre
Virginia Giuffre w młodości padła ofiarą perfidnej siatki Jeffreya Epsteina. Jako 17-latka została przywieziona do Londynu, gdzie – jak twierdzi – była wykorzystywana przez księcia Andrzeja. Brytyjski arystokrata stanowczo zaprzeczył tym oskarżeniom, lecz w 2022 roku zawarł z nią pozasądową ugodę, nie przyznając się jednak do winy ani nie przepraszając.
Virginia przez lata była ikoną walki ofiar Epsteina o sprawiedliwość. Niestety, jej życie zakończyło się tragicznie – odebrała sobie życie w kwietniu tego roku.
Mandelson pod ostrzałem, Downing Street milczy
Lord Mandelson stracił stanowisko w ubiegłym tygodniu po ujawnieniu emaili świadczących o zaskakująco bliskich relacjach z Epsteinem. Z treści wiadomości wynika, że Mandelson zachęcał Epsteina do walki o wcześniejsze zwolnienie z więzienia i regularnie z nim korespondował.
Ani Downing Street, ani sam Mandelson nie odnieśli się do zarzutów zgłoszonych przez rodzinę Virginii w wywiadzie dla BBC.
„To krok w dobrą stronę, ale za mało” – mówi brat Virginii
Sky Roberts przyznaje, że dymisja Mandelsona to krok w dobrym kierunku, ale podkreśla: – To zdecydowanie za mało. Potrzeba realnej odpowiedzialności, a nie symbolicznych gestów.
Partia Pracy pod presją, Starmer w ogniu krytyki
Na Partię Pracy i premiera Starmera spadła fala krytyki. Opozycja domaga się wyjaśnień – dlaczego człowiek o takich powiązaniach pełnił kluczowe funkcje państwowe? Czy szokujące rewelacje skompromitują pozycję Starmera w oczach wyborców?
Afera nabiera rozpędu, a media pytają: ile jeszcze niespodzianek czeka w szafach brytyjskiej elity politycznej? Czy ofiary i ich rodziny w końcu doczekają się sprawiedliwości, czy też kolejni politycy będą korzystać z parasola ochronnego własnych układów?
Jedno jest pewne – rodzina Virginii Giuffre nie ma zamiaru milczeć. Domagają się prawdy i rozliczeń – a opinia publiczna wstrzymuje oddech, śledząc dalszy rozwój afery.
Discussion about this post