Kobieta urodziła swoją córkę pędząc 100 km/h, podczas gdy jej chłopak próbował ją dowieźć do szpitala w Cumbrii.
28-letnia Chiara Musetti była o krok od bram szpitala Furness General, gdy jej dziecko Siena „wyskoczyła” na świat w trakcie zjazdu na rondzie.
Podczas tej pośpiesznej podróży para musiała się też zatrzymać, aby sprawdzić, czy uda im się przedostać przez podtopione drogi. Okoliczne rzeki bowiem wylały i robiły się lokalne powodzie.
Siena urodziła się o 3.30 am 24 lutego, ważąc ok 3.6kg i ma się „naprawdę dobrze” – powiedzieli jej rodzice – „pomimo dramatycznego porodu”.
„Byliśmy około 10 minut od szpitala, kiedy wylały się moje wody. Wtedy wiedziałem, że poród zaraz nastąpi. 5 minut później widzieliśmy już jej główkę!”
„Musiałam usiąść wygodnie w fotelu, zdjąc pasy i ściągnąć legginsy w dół, a ona po prostu wypadała – aż musiałam ją łapać!” – mówi mama Sienny.
Jak wspomina Chiara Musetti, „gdy dojechaliśmy do szpitala mój chłopak wbiegł na izbę przyjęć zupełnie boso – buty i skarpetki bowiem zdjął, gdy testowaliśmy czy nasze auto przejedzie przez podtopione szosy. Powiedział im wszystko co się stało, a one szybko zorganizowały mi krzesło do transportu. Właściwie, to zrobiłam robotę za nie!”
Discussion about this post