Brytyjski dziennik „The Times” ujawnia: Londyn może zrezygnować z planów wysłania tysięcy żołnierzy wojsk lądowych na Ukrainę! Decyzja ta – jak podają media – rozważana jest w obawie przed eskalacją konfliktu z Rosją. Czy Zachód wycofuje się z bezpośredniego wsparcia militarnego dla Kijowa? Co oznacza to dla przyszłości wojny i bezpieczeństwa Ukrainy?
Brytyjskie plany pod znakiem zapytania
Jeszcze niedawno mówiło się o utworzeniu przez Wielką Brytanię i jej sojuszników tzw. „koalicji chętnych”, która miała wysłać dziesiątki tysięcy żołnierzy na Ukrainę, by chronić kluczowe miasta, porty oraz elektrownie jądrowe. Teraz jednak, według „The Times”, taki scenariusz został uznany za zbyt ryzykowny – zarówno dla samych żołnierzy, jak i dla stabilności regionu.
„Ryzyko jest za duże, a siły niewystarczające do podjęcia się takiego zadania” – cytuje brytyjski dziennik anonimowe źródło dyplomatyczne56.
Strach przed eskalacją
Głównym powodem zmiany kursu ma być obawa, że obecność wojsk państw NATO na terytorium Ukrainy mogłaby sprowokować Rosję do jeszcze ostrzejszych działań militarnych. Moskwa od dawna grozi, że uzna taki krok za przekroczenie swoich „czerwonych linii”, co mogłoby doprowadzić do jeszcze większego konfliktu na skalę międzynarodową.
Dodatkowo, rozmieszczenie dużych sił na Ukrainie mogłoby osłabić możliwości obronne NATO na wschodniej flance, co budzi niepokój wśród europejskich sojuszników.
Nowa strategia: wsparcie z powietrza, morza i szkolenia
Zamiast wysyłać wojska lądowe, Londyn zamierza skoncentrować się na innych formach wsparcia dla Ukrainy:
- dalsza odbudowa i dozbrajanie armii ukraińskiej,
- wsparcie działań z powietrza (ochrona przestrzeni powietrznej),
- działania na morzu (tu do gry może wejść Turcja),
- kontynuacja dostaw broni i amunicji,
- wysłanie instruktorów wojskowych na zachodnią Ukrainę, z dala od linii frontu.
Instruktorzy brytyjscy i francuscy mieliby szkolić ukraińskich żołnierzy w rejonie Lwowa. To rozwiązanie pozwoliłoby formalnie spełnić zobowiązania wobec Kijowa, ale bez ryzyka bezpośredniego starcia z Rosjanami.
Francja idzie w ślady Londynu
Podobne decyzje rozważa także Paryż. Francuzi również mogą ograniczyć się do wysłania instruktorów i wsparcia logistycznego, zamiast pełnowymiarowych sił lądowych. To wyraźny sygnał, że zachodnie stolice szukają sposobów na pomoc Ukrainie, ale nie chcą bezpośrednio angażować się w walkę.
Dyplomatyczna gorączka i presja USA
W tle tych decyzji trwa prawdziwa dyplomatyczna gorączka. Brytyjscy i francuscy urzędnicy zabiegają o spotkanie prezydenta USA Donalda Trumpa z Wołodymyrem Zełenskim podczas uroczystości pogrzebowych papieża Franciszka w Watykanie. Celem jest złagodzenie napięć i wypracowanie wspólnego stanowiska wobec Rosji.
Nie bez znaczenia są także sygnały z Waszyngtonu: Stany Zjednoczone ostrzegają, że mogą ograniczyć swoje wsparcie dla Ukrainy, jeśli Kijów nie zmieni stanowiska w negocjacjach pokojowych.
Ukraina: obawy o wycofanie Zachodu
Ukraińskie władze nie kryją niepokoju. Obawiają się, że zachodni instruktorzy i szkoleniowcy mogą wycofać się z kraju przy pierwszych oznakach poważniejszego zagrożenia – tak jak miało to miejsce tuż przed rosyjską inwazją w lutym 2022 roku.
Władze w Kijowie podkreślają, że sama obecność instruktorów nie daje realnej ochrony strategicznym obiektom i nie odstrasza Rosjan56.
Co dalej?
Na razie Ministerstwo Obrony Wielkiej Brytanii nie potwierdza oficjalnie rezygnacji z wysłania wojsk lądowych. Rzecznik resortu podkreśla, że „trwają zaawansowane plany operacyjne” i że „Londyn nie zamierza rezygnować z żadnej formy wsparcia dla Ukrainy”. Jednak coraz więcej sygnałów wskazuje, że Zachód stawia na ostrożność i dyplomację, a nie bezpośrednią konfrontację z Rosją.
Podsumowanie
Zmiana strategii Londynu i Paryża to wyraźny zwrot w polityce wobec Ukrainy. Zachód nie chce ryzykować otwartego starcia z Moskwą, ale jednocześnie nie zamierza zostawić Kijowa bez wsparcia. Czy taka ostrożność wystarczy, by powstrzymać Putina? Czy Ukraina poradzi sobie bez bezpośredniej ochrony wojsk NATO? Odpowiedzi na te pytania przyniosą najbliższe tygodnie
Discussion about this post