To nie scenariusz filmu akcji, to wydarzyło się naprawdę! Dwóch śmiałków wjechało na teren największej brytyjskiej bazy lotniczej RAF Brize Norton na… elektrycznych skuterach! Ich celem? Wojskowe samoloty warte miliony! Brytyjskie służby są w szoku, a politycy grzmią: „To kompromitacja!”
Piątkowy poranek, cisza na lotnisku. Nagle – BUM! Dwóch zamaskowanych aktywistów wjeżdża na teren bazy, śmigając na elektrycznych skuterach. Jeden z nich podjeżdża pod ogromny tankowiec Airbus Voyager i… wyciąga przerobioną gaśnicę! Zamiast piany – czerwona farba prosto w silnik! Drugi w tym czasie okłada łomem elementy samolotu. Czerwony spray ląduje też na pasie startowym, a na deser – flaga Palestyny wbita w samym sercu bazy!
Aktywiści tłumaczą: „To symbol przelanej krwi w Gazie!”. Ale czy to usprawiedliwia zniszczenie sprzętu za miliony?
RAF Brize Norton – brytyjskie centrum dowodzenia pod ostrzałem!
Ta baza to prawdziwe serce brytyjskiej armii! Stacjonuje tu około 5 800 żołnierzy, 300 pracowników cywilnych i 1 200 kontraktorów. To stąd startują samoloty transportowe i tankowce, które wspierają operacje brytyjskiej armii na całym świecie – w tym loty do bazy RAF Akrotiri na Cyprze, skąd prowadzone są działania na Bliskim Wschodzie.
A teraz? Wstyd na cały kraj!
Aktywiści twierdzą, że to protest przeciwko wsparciu dla Izraela. Ich zdaniem brytyjskie samoloty tankują izraelskie i amerykańskie myśliwce, a rząd tylko udaje, że nie bierze udziału w konflikcie. Brytyjczycy są wściekli: „Czy nasza armia jest bezbronna?!”
Największy szok? Dwójka śmiałków przez kilka minut robiła co chciała – bez żadnej reakcji ochrony! Kamery nagrały, jak spokojnie dewastują sprzęt, a potem… po prostu wychodzą! Policja i wojsko teraz gorączkowo szukają sprawców, a Ministerstwo Obrony tłumaczy się jak może. „Współpracujemy, prowadzimy śledztwo, wyciągniemy konsekwencje” – zapewniają. Ale czy Brytyjczycy mogą czuć się bezpieczni?
Politycy grzmią: „Hańba! To nie protest, to wandalizm!”
Premier nie przebiera w słowach: „Haniebny akt wandalizmu! To nie ma nic wspólnego z pokojowym protestem!”. Ministerstwo Obrony podkreśla: „Nasi żołnierze ryzykują życie, by nas chronić. Musimy ich wspierać!”. Politycy żądają natychmiastowego przeglądu procedur bezpieczeństwa. Padają pytania: „Jak to możliwe, że dwie osoby mogą wejść do największej bazy RAF i wyjść bezkarnie?!”
Palestine Action od miesięcy prowadzi wojnę z brytyjskimi producentami broni. Ich akcje dzielą kraj – jedni mówią: „To desperacka walka o prawa człowieka”, inni: „To terroryzm i zagrożenie dla bezpieczeństwa!”. Rząd odpiera zarzuty, zapewniając, że brytyjskie samoloty nie biorą udziału w walkach nad Gazą, a sprzęt nie trafia do izraelskiej armii.
RAF Brize Norton działa teraz w stanie podwyższonej gotowości. Czy wojsko wyciągnie wnioski z tej kompromitacji? Czy aktywiści zostaną złapani i ukarani? Jedno jest pewne: Brytyjczycy długo nie zapomną tej spektakularnej akcji! A pytanie o bezpieczeństwo bazy wojskowej będzie wracać jeszcze nie raz.


















Discussion about this post