W przełomowym porozumieniu, które wywołało jednocześnie radość i oburzenie, londyńscy kierowcy metra wynegocjowali czterodniowy tydzień pracy, wyższą pensję i zmniejszenie liczby godzin pracy. Do tej umowy doszło po tym, jak kierowcy zrzeszeni w związku zawodowym Aslef zgodzili się odwołać serię planowanych strajków. Jest to duży sukces związku, ale nie wszyscy przyjęli tę decyzję z entuzjazmem – nie brak krytycznych głosów ze strony politycznych przeciwników.
Krótszy czas pracy, wyższa płaca i płatne przerwy
Aslef ogłosił, że nowe warunki zmniejszą tygodniowy czas pracy o 2,5 godziny – co było długo wyczekiwanym przez kierowców krokiem. W ramach porozumienia przywrócono również płatne przerwy na posiłki, z których pracownicy nie korzystali od 1992 roku. Dzięki temu kierowcy będą mogli kończyć pracę po ośmiu godzinach, zamiast dotychczasowych 8,5 godziny, ponieważ półgodzinna przerwa będzie teraz płatna.
Umowa przewiduje 3,8-procentową podwyżkę dla wszystkich 16 500 pracowników metra w Londynie oraz jednorazową wypłatę w wysokości 450 funtów, z wyrównaniem od kwietnia 2024 roku. Dodatkowo, kierowcy zarabiający poniżej 40 000 funtów rocznie dostaną łącznie podwyżkę wynoszącą 1970 funtów. Wynagrodzenie doświadczonych kierowców wzrośnie natomiast do 69 600 funtów rocznie.
Według Finna Brennana, głównego negocjatora ze strony Aslef, nowa struktura pozwoli również na zmniejszenie liczby dni pracy w ciągu miesiąca, zapewniając kierowcom łącznie 10 godzin i 4 dni wolne więcej w każdej czterotygodniowej turze płacowej. „To jest prawdziwy czterodniowy tydzień pracy” – komentował Brennan, podkreślając, że porozumienie wzmacnia pozycję kierowców, jednocześnie zrównując ich tygodniowy czas pracy z innymi sieciami komunikacyjnymi.
Burza polityczna: „zdrada” ze strony Sadiqa Khana?
Porozumienie nie spotkało się jednak z aprobatą wszystkich. Gareth Bacon, konserwatywny sekretarz transportu w gabinecie cieni, nazwał je „niewiarygodnym” i skrytykował burmistrza Londynu Sadiqa Khana za rzekome „uleganie” żądaniom związku zawodowego. Bacon argumentował, że nowa umowa oznacza „podwyżkę płacy za mniejszą ilość pracy” i sugerował, że pasażerowie metra mogą ucierpieć na tej decyzji bez poprawy jakości usług.
Bacon skomentował: „Aslef chwali się umową, która zapewnia znacząco zmniejszony czas pracy i podwyżkę powyżej inflacji,” co jego zdaniem może ostatecznie zaszkodzić pasażerom, którzy mogą zapłacić wyższe ceny za bilety, nie odczuwając przy tym poprawy jakości usług.
Warunki TfL i dalsze negocjacje
Transport for London (TfL) podkreślił, że czterodniowy tydzień pracy zostanie wprowadzony tylko, jeśli nie wpłynie negatywnie na niezawodność usług. Przedstawiciele TfL zapewnili pasażerów, że standardowy tygodniowy wymiar 35 godzin pracy pozostanie bez zmian, a zmodyfikowany zostanie jedynie układ godzin, uwzględniając płatne przerwy na posiłki.
Nick Dent, dyrektor operacji klienta TfL, zaznaczył, że obniżenie kontraktowego wymiaru godzin pracy „jest dla nas nieosiągalne”, ale prowadzone będą dalsze rozmowy, aby znaleźć „wzajemnie korzystne zmiany”, które mogłyby poprawić zarówno równowagę między życiem zawodowym a prywatnym pracowników, jak i efektywność usług.
Długoterminowe cele Aslef: dostosowanie do standardów krajowych kolei
Dążenie do czterodniowego tygodnia pracy nie jest nowością dla Aslef, ponieważ związek od dawna stara się dostosować Londyńskie Metro do kolei krajowych. Poprzednie próby kończyły się niepowodzeniem z powodu konieczności wydłużenia zmian, ale dzięki wprowadzeniu płatnych przerw, ten długo oczekiwany cel stał się wreszcie możliwy.
To porozumienie, świętowane przez wielu kierowców jako sukces, może być jeszcze przedmiotem analizy i zaostrzającej się debaty politycznej na temat praw pracowniczych, podziału budżetu i stabilności cen biletów w londyńskim systemie transportu publicznego.
Discussion about this post